Andrzej Lubomirski
Dwa antypsychologizmy: Husserl i Frege
"Archiwum Historii Filozofii i Myśli Społecznej" t. 34, 1989, s. 299-310.
Przełom XIX i XX wieku był, jak dobrze wiadomo, okresem wielu istotnych przemian w sposobie myślenia filozofów. Niektóre z nich, nawet jeśli odegrały wówczas ważną rolę, dziś mają znaczenie już tylko historyczne; inne stały się źródłem idei stale w refleksji dwudziestowiecznej obecnych lub nawet pod pewnymi względami wyznaczających podstawowe kierunki jej rozwoju. Do tych ostatnich zwykło się zaliczać wyraźną inwolucję niemal wszystkich wersji rozpowszechnionego w końcu ubiegłego stulecia p s y c h o l o g i z m u i pojawienie się powszechnej skłonności filozofów do akceptowania takiej lub innej odmiany postawy a n t y p s y c h o l o g i s t y c z n e j 1.
1Co prawda, w latach ostatnich, obserwować można w literaturze filozoficznej wyraźny wzrost znaczenia swoistego n e o p s y c h o l o g i z m u, związanego z neonaturalizmem i funkcjonalistyczną koncepcją umysłu. Niemniej jednak, jeśli orientacja antypsychologistyczna nie może być uważana za powszechnie w filozofii XX wieku przyjętą (bowiem psychologizujące wątki nigdy całkowicie nie wygasły), to jednak przez wiele dziesięcioleci stanowiła w jej ramach tendencję bodaj dominującą.
Szczególnę rolę w owym zwrocie zwykło się przy tym przypisywać twórczości Edmunda Husserla, przede wszystkim krytyce psychologizmu wyłożonej w pierwszym tomie Logische Untersuchungen - i opinii tej bodaj niepodobna kwestionować. Niezależnie od tego, jaka była dalsza droga Husserla i niezależnie od wszelkich późniejszych dyskusji nad tym problemem, tak w ramach ruchu fenomenologicznego, jak poza nim, owe Prolegomena zu einer Logik - choć oczywiście nie tylko i nawet nie wyłącznie na krytyce psychologizmu ich rola polegała - z pewnością uważać można w omawianym tu kontekście za najsilniejszy impuls generujący przesunięcie ogólnej perspektywy badawczej w europejskiej myśli filozoficznej.
Husserl wszakże nie był ani jedynym, ani nawet pierwszym autorem nastawionym krytycznie wobec dziewiętnastowiecznego psychologizmu. Do niepsychologistycznej logiki i filozofii logiki prowadziły wysunięte jeszcze w pierwszej połowie stulecia (choć przez długi czas prawie nieznane) idee Bolzany; z krytyką psychologistycznej interpretacji Kanta wystąpili przywódcy szkoły marburskiej; radykalna krytyka wszelkich form psychologizmu stanowiła wreszcie jeden z centralnych wątków twórczości Gottloba Fregego, do której nawiązała później - tak w tej kwestii, jak w innych - cala dwudziestowieczna tradycja analityczna. Co więcej, antypsychologizm Prolegomenów nie był bynajmniej pierwotnym stanowiskiem Husserla; przeciwnie - jak to sam autor w Logische Untersuchungen kilkakrotnie podkreślał - był wynikiem zerwania z błędnym psychologistycznym stanowiskiem zajmowanym przezeń wcześniej, w szczególności w rozprawie habilitacyjnej Über den Begriff der Zahl (1887) i w Philosophie der Arithmetik (1891).
Pytanie o przyczyny i sens tej zasadniczej zmiany poglądu Husserla zawsze interesowało historyków, skłaniając ich do coraz dokładniejszego badania owej pierwszej - poprzedzającej Logische Untersuchungen - fazy jego twórczości. Jedną z nasuwających się tu kwestii było pytanie o relacje między Husserlem a Fregem, który - nie widząc możliwości ufundowania wiedzy matematycznej ani w ramach proponowanego przez Milla empiryzmu, ani w duchu ówczesnego formalizmu (Heine, Thomae), ani wreszcie poprzez odwołanie się do jakichkolwiek rozważań psychologicznych - podjął w opublikowanych w 1884 roku Grundlagen der Arithmetik próbę konstrukcji "czysto logicznej" teorii podstaw arytmetyki. Husserl, przekonany w owym czasie, że stosowne analizy psychologiczne są jedynym fundamentem, na którym może być oparta sensowna filozofia arytmetyki, poddał - w Philosophie der Arithmetik - teorię Fregego radykalnej krytyce, uznając jej założenia za metodologicznie bezpłodne2.
2Zob. np. E. Husserl, Philosophie der Arithmetik, Halle a. S. 1891 (E. Husserl, Gesammelte Werke, vol. XII, Den Haag 1970), s. 120: "Das Ziel, das sich Frege setzt, ist also ein chimärisches zu nennen. Es ist daher auch kein Wunder, wenn sein Werk trotz allen Scharfsinns in unfruchtbare Hypersubtilitäten verläuft und ohne positive Resultate endet".
Husserlowska krytyka jednak nie tylko nie przekonała Fregego - w kolejnych bowiem pracach, w szczególności w przedmowie do opublikowanego w 1893 roku pierwszego tomu Grundgesetze der Arithmetik, podtrzymał on w calej rozciągłości swe antypsychologistyczne stanowisko - lecz ponadto sprowokowała autora Grundlagen do opublikowania w rok później, napisanej z charakterystyczną dla niego pasją polemiczną i logicznie miażdżącą zjadliwością, recenzji z książki Husserla jako żałosnego przykładu koncepcji, której rozpowszechnienie jest główną przyczyną "skandalicznej" sytuacji tak w samej matematyce, jak w logice i w filozofii nauk formalnych w ogóle3.
3Zob. G. Frege, Grundgesetze der Arithmetik, I, Jena 1893, Vorwort, passim (w szczególności s. xiv-xxvi) oraz G. Frege, [rec.:] E. Husserl, Philosophie der Arithmetik, "Zeitschrift für Philosophie und Philosophische Kritik", 103 (1894), s. 313-332.
Jaki wpływ ta postawa Fregego mogla wywrzeć na ewolucję myśli Husserla?
Podejmujący problem relacji między Husserlem a Fregem autorzy koncentrowali się na ogół na tak właśnie postawionym pytaniu, nie dochodząc zresztą w tej kwestii do jednoznacznej i powszechnie akceptowanej odpowiedzi.
Wedle zwolenników jednej z proponowanych interpretacji4
4Zob. np. D. Føllesdal, Husserl und Frege, Oslo 1958.
rola Fregeańskiej krytyki jako czynnika powodującego zmianę stanowiska Husserla wobec psychologizmu była decydująca. Autorzy ci wskazywali, po pierwsze, na to, że odrzucenie przez Husserla psychologizmu Philosophie der Arithmetik należy datować na lata 1894-1896, a więc na okres następujący bezpośrednio po opublikowaniu przez Fregego wspomnianej wyżej recenzji z tego dzieła - i nie byli skłonni do uważania tego faktu za rzecz przypadku. Po drugie, zwracali uwagę na to, że nawet jeśli krytyka psychologizmu w Prolegomenach przeprowadzona została z większym rozmachem, w sposób bardziej systematyczny i być może głębszy niż w jakimkolwiek z tekstów Fregego, to jednak zarówno pod względem zawartości treściowej, jak konstrukcji i stylu argmentacji była do Fregeańskiej krytyki (w każdym razie w tej jej wersji, jaką znajdujemy w Grundgesetze) uderzająco podobna. Po trzecie wreszcie, odwoływali się do faktu, iż Husserl nie tylko wyraźnie w Prolegomenach mówił o akceptacji psychologizmu jako błędzie, który sam kiedyś popełniał, lecz ponadto, w jednym z przypisów, wymieniał w tym kontekście nazwisko Fregego odwołując expressis verbis swą własną dawniejszą krytykę pod adresem autora Grundlagen5.
5Zob. E. Husserl, Logische Untersuchungen, I, Halle a.S. 1913 (wyd. 2), s. 169: "Das ich die prinzipielle Kritik nicht mehr billige, die ich an Freges antipsychologistischer Position in meiner Philosophie der Arithmetik [...] geübt habe, brauche ich kaum zu sagen".
Łatwo jednak zauważyć - i to właśnie podkreślają przeciwnicy tej interpretacji - że przedstawione wyżej argumenty nie są wcale tak przekonujące, na jakie wyglądają. Jakoż, przede wszystkim, ów wspomniany przed chwilą przypis (uważany przez wielu autorów za argument zgoła rozstrzygający sprawę) nie dowodzi bynajmniej tego, czego ma jakoby dowodzić; wynika z niego bowiem w istocie rzeczy tylko tyle, że autor nie byłby już skłonny podtrzymywać swych dawnych zarzutów pod adresem koncepcji Fregego, nie wynika natomiast, że byłby gotów zaakceptować Fregeańskie stanowisko. Spostrzeżenie to nabiera znaczenia, gdy się zauważy, że przypis, o którym mowa, jest bodaj j e d y n y m nie tylko w Prolegomenach, lecz w calej twórczości Husserla (pomijając oczywiście Philosophie der Arithmetik), w którym nazwisko Fregego w ogóle się pojawia; staje się zaś jeszcze więcej mówiące wtedy, gdy zwróci się uwagę na pewien pochodzący z 1936 roku list Husserla, w którym autor określa Fregego jako człowieka, który powszechnie uchodził za "bystrego, ale bezpłodnego tak w matematyce, jak w filozofa dziwaka"6.
6Zob. G. Frege, Wissenschaftlicher Briefwechsel, Hamburg 1976, s. 92.
Niezależnie od tego, jak należy wypowiedź tę interpretować, w każdym razie można chyba uważać za pewne, że sam Husserl nie zaświadcza roli, jaką twórczość Fregego rzekomo odegrała w ewolucji jego koncepcji; jeśli tedy wpływ pism autora Grundlagen można by w ogóle udowodnić, to tylko poprzez odpowiednią analizę porównawczą.
Tu jednak, po dokładniejszym zbadaniu ewolucji myśli Husserla w okresie poprzedzającym Logische Untersuchungen, okazało się, że teza, iż decydujący zwrot w jego myśli dokonał się w latach 1894-1896 nie daje się utrzymać; w rzeczywistości bowiem od chwili opublikowania Über den Begriff der Zahl do chwili ogłoszenia Prolegomenów Husserl k i l k a k r o t n i e zmienił swoje stanowisko i to w taki sposób, że to, co było w tych zmianach istotne, nie daje się w sensowny sposób skojarzyć ani czasowo, ani merytorycznie z pracami Fregego - w tym również z jego recenzją z Philosophie der Arithmetik, ogłoszoną w momencie, w którym Husserl już nie podtrzymywał wyłożonego w swej pierwszej książce poglądu. Należy tedy sądzić, że nawet jeśli w pewnym okresie Husserl istotnie zajął stanowisko zbliżone do stanowiska Fregego, to jednak jego myśl ewoluowała raczej pod wpływem w e w n ę t r z n y c h trudności, do których prowadziły kolejne, przyjmowane przez niego koncepcje w zakresie najpierw samej filozofii arytmetyki, później zaś również w ogólniejszej refleksji nad logiką.
W niniejszym krótkim szkicu nie byłoby oczywiście miejsca na dokładniejszą prezentację ani tym bardziej na szczegółową analizę argumentacji zwolenników obu wymienionych poglądów7,
7Zob. w tej kwestii np. T. de Boer, The Development of Husserl's Thought, The Hague 1978; J. N. Mohanty, Husserl and Frege, Bloomington 1982; J. P. Miller, Numbers in presence and absence, The Hague 1982.
ale też nie o to w nim chodzi. Tym, na co chciałbym tu zwrócić uwagę, jest inny, może zbyt rzadko w literaturze przedmiotu dostrzegany, a bodaj bardziej interesujący aspekt problemu relacji między Husserlem a Fregem - aspekt generalnego sensu refleksji obu autorów nad psychologizmem i funkcji tej refleksji w całości ich systemów filozoficznych. Kierując w Prolegomenach ostrze swej krytyki na panującą w owym czasie tendencję do interpretowania logiki jako teorii opisującej prawidłowości rządzące przebiegiem rzeczywistego myślenia ludzkiego, zwracał się Husserl przeciwko koncepcji, którą Frege zawsze uważał za fundamentalnie błędną i którą uporczywie tępił we wszystkich swych pismach; podejmując zaś tę krytykę w imię wizji logiki jako apriorycznej dyscypliny teoretycznej dotyczącej pewnego rodzaju obiektów idealnych i formułującej prawa absolutnie ważne i powszechnie obowiązujące, zdawał się akceptować pogląd, który Frege zawsze uważał za jedyny możliwy do przyjęcia. Czy jednak oznacza to, że ów krytykowany w Prolegomenach psychologizm leżał u podstaw rozważań Husserla w Philosophie der Arithmetik i czy ostatecznym efektem zmiany jego poglądu w tej kwestii była rzeczywiście akceptacja stanowiska tożsamego - przynajmniej co do punktów podstawowych - z antypsychologistycznym stanowiskiem autora Grundlagen?
Frege nie mial wątpliwości co do tego, że odpowiedź na pierwsze z tych pytań jest twierdząca. Usiłując - w Philosophie der Arithmetik - zrekonstruować procedurę poznawczą, w toku której dochodzi do powstania w umyśle ludzkim pojęcia liczby, a zarazem uznając, że punktem wyjścia tego procesu mogą być tylko naocznie dane konkretne mnogości, Husserl musiał odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób podmiot, mając pierwotnie daną taką właśnie konkretną mnogość X, staje się zdolny do pojmowania jej nie jako grupy naocznie danych przedmiotów z ich jakościowym uposażeniem, lecz jako z b i o r u "rzeczy do policzenia", c z y s t y c h j e d n o s t e k. W taki jednak sposób formułując centralne pytanie filozofii arytmetyki Husserl nie mógł - zdaniem Fregego - uniknąć typowego dla psychologizmu utożsamienia, z jednej strony, matematycznych aktów poznawczych z ich treściami, z drugiej zaś - owych treści z przedmiotami, na które owe akty są nakierowane. Jest prawdą, że utożsamienie to otwierało drogę do konstrukcji pojęcia liczby w Husserlowskim rozumieniu, stwarzając możliwość wyjaśnienia, w jaki sposób dochodzi najpierw do przekształcenia - w ciągu odpowiednich aktów a b s t r a k c j i - każdego z elementów mnogości X (danych pierwotnie jako coś wobec nas zewnętrznego, ale teraz już stanowiących treści naszej własnej świadomości) w ową c z y s t ą j e d n o s t k ę, czyste C o ś (Etwas), całkowicie pozbawione treści, choć zarazem różne od wszystkich innych C o ś "wyabstrahowanych" w taki sam sposób z pozostałych elementów mnogości X, następnie do połączenia, w p s y c h i c z n y m akcie agregowania (sam Husserl używał tu najczęściej terminu kollektive Verbindung), owych różnych od siebie, ale zarazem całkowicie jednakowych C o ś, w całość, i wreszcie do utworzenia, w akcie r e f l e k s j i n a d o w y m a k t e m p s y c h i c z n y m, pojęcia liczby określającej moc rozważanego zbioru. Cala ta teoria wszakże - zdaniem Fregego - nie tylko nie ma nic wspólnego z filozofią arytmetyki i nie tylko prowadzi do z gruntu fałszywego obrazu wiedzy matematycznej jako wiedzy odnoszącej się do immanentnych treści ludzkiej świadomości, nie zaś do pewnej rzeczywistości zewnętrznej i niezależnej wobec matematycznie aktywnego podmiotu, lecz ponadto opiera się na katastrofalnym z punktu widzenia filozofii logiki zapoznaniu fundamentalnej różnicy między przedstawianiem sobie czegoś (Vorstellen) a myśleniem (Denken) jako ujmowaniem czegoś, co w przeciwieństwie do całkowicie prywatnych przedstawień jest obiektywne. U Husserla wszystko staje się przedstawieniem - oto error fundamentalis jego filozofii arytmetyki i leżącej u jej podstaw psychologistycznej intepretacji logiki, przekształcającej tę dyscyplinę w dział empirycznej psychologii.
Otóż jest jasne, że tak sformułowana Fregeańska krytyka Philosophie der Arithmetik w znacznej mierze polegała na nieporozumieniu. Husserl bowiem - wbrew temu, co mogły sugerować niektóre jego późniejsze wypowiedzi - nigdy nie akceptował tej wersji psychologizmu, która stanowiła główny cel ataków autora Grundlagen i którą sam krytykował w Prolegomenach. Po pierwsze, nigdy nie utożsamiał aktu z jego treścią i przedmiotem; nie wszystko - wbrew temu, co sądził Frege - było u Husserla przedstawieniem. Co prawda, jego ówczesna terminologia, wahająca się między węższym i szerszym (obejmującym tak akty, jak treści) rozumieniem świadomości, była nieprecyzyjna i tym bardziej mogla mylić Fregego, że akceptował autor w owym czasie, jak się zdaje, brentanowską koncepcję immanencji treści. Jednakże, nawet jeśli status obiektów matematycznych nie był w Philosophie der Arithmetik jednoznacznie określony, to w każdym razie analizy autora nie uprawniały Fregego do twierdzenia, że Husserl sytuuje rzeczywistość matematyczną po prostu "wewnątrz" świadomości matematycznie aktywnego podmiotu. Po drugie - wbrew przekonaniu Fregego - nie jest prawdą, że Husserl traktował arytmetykę jako dział psychologii e m p i r y c z n e j czy też jako dyscyplinę na takiej psychologii ufundowaną. Przeciwstawiając "logicznej" orientacji autora Grundlagen orientację "psychologiczną" mial Husserl od początku na myśli psychologię o p i s o w ą w sensie Brentany; dzięki temu właśnie mógł w swych późniejszych pracach (w tym również w Logice formalnej i transcendentalnej) wielokrotnie powoływać się pozytywnie na przeprowadzone w Philosophie der Arithmetik analizy, jako że, choć w zmienionym nastawieniu, musiały być one inaczej interpretowane, to jednak, co do zawartości treściowej, w pełni zachowywały ważność.
Jeśli więc Fregeańska krytyka była w jakimś punkcie trafna, to bodaj wyłącznie w odniesieniu do "sensualistycznej" (jak to sam Husserl później określał) teorii abstrakcji, zakładającej, że punktem wyjścia procesu konstrukcji pojęcia liczby są konkretne zmysłowo postrzegalne przedmioty tworzące mnogość, której moc należy ustalić, zaś jego istotą - refleksja nad dokonywanymi na owych pierwotnie danych przedmiotach operacjami konstruowania "czystych jednostek" (operacja tworzenia Etwas) i łączenia tych ostatnich w całość (operacja kollektive Verbindung). Ten "sensualizm", prowadzący ostatecznie do ujmowania pojęcia liczby nie jako czegoś niezależnego i zewnętrznego wobec podmiotu, lecz jako dostępnej jedynie w "doświadczeniu wewnętrznym" własności aktów psychicznych pewnego szczególnego typu, Husserl istotnie później odrzucił i nie można wykluczyć, że krytyka Fregego odegrała tu jakąś rolę.
Korygując wszakże swój pogląd poprzez wprowadzenie, po pierwsze, pojęcia p e r c e p c j i k a t e g o r i a l n e j (dzięki czemu można było uznać, że choć pojęcie liczby pochodzi istotnie z procesu liczenia, to jednak jego źródłem jest nie sam ten akt, lecz jego korelat), po drugie zaś - pojęcia a b s t r a k c j i k a t e g o r i a l n e j (otwierającego drogę do pojmowania liczb jego obiektów i d e a l n y c h), poszedł Husserl w innym kierunku niż ten, który wskazywał Frege. Odrzucenie psychologizmu Philosophie der Arithmetik nie było odrzuceniem idei oparcia filozofii arytmetyki na psychologii, było w istocie rzeczy przejściem od psychologii opisowej do psychologii opisowej e j d e t y c z n e j, umożliwiającym akceptację obrazu arytmetyki - a przy stosownym uogólnieniu wspomnianych przed chwilą pojęć również obrazu logiki - jako apriorycznej dyscypliny teoretycznej, odnoszącej się do sui generis tworów idealnych i formułującej prawa absolutnie i powszechnie ważne8.
8W głównych punktach przedstawionej tu interpretacji ewolucji stanowiska Husserla w okresie między Philosophie der Arithmetik a Logische Untersuchungen idę za znakomitymi analizami de Boera przeprowadzonymi w jego pracy cytowanej w przypisie poprzednim.
Nie oznacza to jednak, jak wspomniałem, że Husserl akceptował w ten sposób pogląd Fregego. Niezależnie od uderzającego podobieństwa niektórych fragmentów Prolegomenów do krytyki psychologizmu zawartej w przedmowie do pierwszego tomu Grundgesetze, Frege w żaden sposób nie mógłby zaakceptować Husserlowskiej teorii nauk formalnych w takiej wersji, w jakiej została ona przedstawiona w Badaniach logicznych, i to (rzecz godna uwagi) z tych samych w istocie rzeczy powodów, dla których - zdaniem Ingardena - sam Husserl uznał swoje ówczesne rozwiązanie za niezadowalające.
Jak bowiem pisze Ingarden w Głównych fazach rozwoju filozofii E. Husserla, autor Badań logicznych - uznając, że prawa logiki mają obowiązywać w sposób absolutny i zachowywać ważność dla wszelkiego podmiotu poznania - musiał dojść do przekonania, że owo przejście od psychologii opisowej do psychologii opisowej ejdetycznej jako fundamentu logiki nie wystarcza bynajmniej do wyeliminowania tych niebezpieczeństw, przed którymi ostrzegał w Prolegomenach. "Jeżeli bowiem prawa logiki są zrelatywizowane nawet do i s t o t y psychiki c z ł o w i e k a, to i wówczas przynależą tylko do podmiotu poznawczego pewnego szczególnego typu i nie można im wtedy przypisywać ani bezwzględnej ogólności, ani powszechnej ważności. [...] Unika się na tej drodze jedynie niebezpieczeństwa, które grozi przy oparciu logiki na psychologii e m p i r y c z n e j (choćby czysto opisowej) [...] Oparcie logiki na ejdetycznej psychologii opisowej jest wreszcie zwłaszcza wówczas niewystarczające, gdy przedmioty badań logiki i prawa między nimi zachodzące uzna się - jak to Husserl uczynił w Badaniach logicznych - za przedmioty idealne sensu stricto, a pochodnie, za niezależne od wszelkich faktów empirycznych i w szczególności od przeżyć świadomych"9.
9R. Ingarden, Z badań nad filozofią współczesną, Warszawa 1963, s. 406.
Otóż jest rzeczą uderzającą, że choć Frege, jak się wydaje, w ogóle nie wiedział, że istnieje coś takiego, jak psychologia opisowa i że może ona być nie-ejdetyczna lub ejdetyczna, to jednak byłby zapewne gotów zaakceptować przytoczone przed chwilą rozumowanie - tyle tylko, że wyciągnąłby z niego wnioski dokładnie odmienne niż Husserl.
Logika bowiem, zdaniem Fregego, dotyczy praw bycia-prawdziwym (Gesetze des Wahrseins), nie zaś praw bycia-czymś-uważanym-za-prawdziwe (Gesetze des Fürwahrhaltens) czy też stawania-się-czymś-uważanym-za-prawdziwe (Gesetze des Fürwahrgehaltenwerdens) - i oznacza to, że jej prawa są najzupełniej i w sposób doskonały niezależne od tego, czy są uważane za prawdziwe przez j a k i k o l w i e k podmiot poznający. W pewnym sensie opisują one prawa myślenia, nie chodzi tu jednak o procesy rzeczywistego (ani nawet poprawnego) myślenia j a k i e g o k o l w i e k gatunku istot myślących Jeśli prawa logiki mogą stanowić normy poprawnego myślenia, to właśnie dlatego, że są całkowicie od j a k i c h k o l w i e k podmiotów i ich organizacji poznawczej niezależne. Nie jest wykluczone, że do uznawania praw logiki zmusza nas struktura naszego umysłu; nie jest też niepodobieństwem wyobrażenie sobie istot, które praw tych nie znają lub nie akceptują. Wszystko to jednak nie ma nic do rzeczy. Nie można - pisze Frege - bardziej sfałszować sensu kluczowego dla logiki słowa "prawdziwy" niż wtedy, gdy usiłuje się w sens ten włożyć jakiekolwiek odniesienie do jakiegokolwiek podmiotu sądzącego. Prawda nie może być do n i c z e g o zrelatywizowana. Logika formułuje prawa idealne i nie dające się odnieść do subiektywności jakiejkolwiek - nawet gdyby miała to być subiektywność boska lub subiektywności takiej "istota".
Z tego punktu widzenia, nawet jeśli Frege akceptował niektóre przynajmniej partie Husserlowskiej krytyki psychologizmu w Prolegomenach, to z pewnością drugi tom Badań musiałby uznać za dowód niezrozumiałego wycofania się autora z zajętej tam pozycji - podobnie, jak to miało miejsce w przypadku wielu innych autorów, którzy znajdując w tomie tym (zwłaszcza w części V i VI) psychologiczne (i jako psychologiczne przez samego autora określane) analizy intencjonalności świadomości (zamiast zapowiadanej przez Husserla w Prolegomenach i we wstępie do drugiego tomu Badań konstrukcji filozoficznych podstaw logiki czystej), interpretowali fakt ten jako powrót do odrzuconego w Prolegomenach psychologizmu.
Sam Husserl, jak wiadomo, uważał, że interpretacja ta dowodzi niezrozumienia jego intencji. Pisał o tym choćby w przedmowie do drugiego wydania Badań, późnij zaś, w Logice formalnej i transcendentalnej, przedstawił bardziej rozbudowaną reinterpretację uzyskanych w Badaniach rezultatów, sugerując, że już wówczas, choć nie z pełną świadomością i w zaledwie początkowej postaci, podejmował badania f e n o m e n o l o g i c z n o - k o n s t y t u t y w n e, zmierzające do wyjaśnienia, w jaki sposób irrealne (jak je w Logice nazywał) twory logiczne są konstytuowane w aktach (czystej) świadomości.
Pytaniem, czy taka interpretacja Badań jest trafna (jak uważali m.in. Fink i Landgrebe), czy też anachroniczna (jak sądzi np. de Boer), nie będziemy się tu zajmować. Istotne jest to, że g d y b y b y ł a trafna, Frege t y m b a r d z i e j uznałby, że w drugim tomie Badań Husserl wkracza ponownie - i tym razem już nieodwracalnie - na drogę psychologizmu.
Jakoż bowiem, przypomnijmy, ważność praw logiki, bytujących - jako wyróżniona kategoria idealnych "myśli" (Gedanken) - w preegzystującym i samowystarczalnym "trzecim królestwie", nie może, zdaniem Fregego, zależeć od funkcjonowania, a nawet istnienia jakichkolwiek podmiotów poznających. Faktem jest, że są one w jakiś sposób przez nas ujmowane i rozpoznawane jako prawdziwe - a pytanie, w jaki sposób to się dzieje, jest pytaniem o opis procesu, który określa Frege jako "najbardziej zagadkowy ze wszystkich". Jakakolwiek jednak mogłaby być odpowiedź na to pytanie, pewne jest w każdym razie to, że wszelkie myślenie jest aktem "chwytania" (Fassen,) czegoś, co istnieje odwiecznie i niezmiennie. Ujmując myśl i (ewentualnie) rozpoznając jej wartość prawdziwościową podmiot poznający w żaden sposób na nią nie wpływa: nie może powołać jej do życia, zmienić jej struktury, uczynić ją prawdziwą resp. fałszywą. Obiektów logicznych i praw logiki nikt i nic tworzyć ani nawet modyfikować nie może. Kto, jak Husserl, chce obiekty te pojmować jako konstytuowane przez świadomość korelaty jej aktów (niezależnie od tego, jak świadomość ta miałaby być rozumiana), daje dowód całkowitego niezrozumienia ich prawdziwej natury, demaskując się jako zwolennik psychologizmu w jego najbardziej skrajnej postaci.
Pogląd Husserla, charakteryzujący ostatnią fazę jego twórczości i wyłożony w najbardziej może rozwiniętej postaci w Logice formalnej i transcendentalnej, jest dokładnie przeciwny. Rozróżniwszy w pierwszej części tego dzieła trzy warstwy logiki - logikę jako naukę o formach, logikę niesprzeczności (konsekwencji) i wreszcie l o g i k ę p r a w d y (Wahrheitslogik) - autor podkreśla, że transcendentalne uzasadnienie tej ostatniej wymaga "dwustronnego" prowadzenia badań: wymaga mianowicie z jednej strony prowadzenia badań skierowanych na same obiekty (twory) logiczne, ale z drugiej strony nie jest możliwe bez przeprowadzenia badań zorientowanych na konstytuujące te obiekty akty świadomości (transcendentalnej). Co więcej, właśnie te drugie, w stronę subiektywności skierowane analizy, mogą stanowić drogę do ujawnienia najgłębiej ukrytej natury obiektów logicznych, jako że obiekty te, choć nie są t o ż s a m e z aktami świadomości (a już w żadnym razie z takimi aktami jako procesami zachodzącymi w indywidualnych podmiotach psychofizycznych), są jednak w y t w o r a m i aktów (czystej) świadomości i przeto tylko poprzez badanie tych aktów mogą być ostatecznie wyjaśnione.
Owo zwrócenie się ku problematyce "subiektywno-logicznej" zdaje się być istotnie - zauważa Husserl - narażone na zarzut psychologizmu. Nietrafność wszakże tego zarzutu staje się widoczna, gdy tylko zwróci się uwagę na to, że nie chodzi tu oczywiście o problemy n a t u r a l n e j ludzkiej subiektywności (podmiotowości w sensie psychologicznym), lecz o problemy p o d m i o t o w o ś c i w s e n s i e w y k r y t y m p r z e z f e n o m e n o l o g i ę t r a n s c e n d e n t a l n ą. Tak pojęte, prowadzone w ramach fenomenologii transcendentalnej analizy aktów świadomości konstytuujących twory logiczne nie tylko nie są psychologizmem, lecz ponadto otwierają właśnie jedyną drogę do jego radykalnego i ostatecznego przezwyciężenia.
"Byłoby - pisze Husserl w Medytacjach kartezjańskich - wielkim błędem stwierdzenie, że podążać za tym kierunkiem badań to nic innego, jak dokonywać psychologicznych opisów w oparciu o czysto wewnętrzne doświadczenie - doświadczenie własnego świadomościowego życia - opisów, których czystość wymagałaby przy tym oczywiście, żeby wszystko, co psychofizyczne, pozostawało poza kręgiem rozważań. Byłby to wielki błąd, ponieważ czysto opisowa psychologia świadomości, choć jej rzetelny metodyczny sens ujawnił się w tak wielkim stopniu dopiero dzięki nowej fenomenologii, nie jest sama transcendentalną fenomenologią [...] Czysta psychologia świadomości jest wprawdzie dokładną paralelą transcendentalnej fenomenologii świadomości, jednocześnie jednak muszą one być od razu ściśle od siebie oddzielone, gdy tymczasem ich mieszanie ze sobą nosi piętno p s y c h o l o g i z m u t r a n s c e n d e n t a l n e g o, kładącego kres wszelkiej autentycznej filozofii10.
10E. Husserl, Medytacje kartezjańskie, Warszawa 1982, s. 45-46 (podkr. - A. L).
Tego właśnie nie rozumiała cala tradycyjna, psychologizująca teoria poznania, w ramach której nie rozróżniano psychologicznego i transcendentalnego badania poznania i wobec tego uważano, że jedynym sposobem uniknięcia psychologizmu w refleksji nad logiką może być całkowite pominięcie strony "subiektywno-logicznej" i skoncentrowanie się wyłącznie na stronie "obiektywnej", tj. na samych obiektach logicznych i związkach między nimi. Jednakże tak uprawianej, historycznie istniejącej logice brakuje tej źródłowej autentyczności, dzięki której mogłaby ona sama siebie zrozumieć i uzasadnić. Podejmując przeto refleksję nad logiką, trzeba zawiesić jej ważność tak samo, jak ważność innych dyscyplin wiedzy ludzkiej. Jedyną dyscypliną, która może sama za siebie odpowiadać, zrozumieć swe własne rezultaty i stać się podstawą innych nauk jest nie logika, lecz w szczególny, fenomenologiczno-transcendentalny sposób uprawiana f i l o z o f i a - pojmowana nie jako synteza nauk już istniejących, lecz jako od subiektywności wychodząca refleksja fundująca dopiero sens wszelkiej wiedzy. Toteż - wbrew opinii Fregego, dla którego pytanie o f i l o z o f i c z n e podstawy logiki nie ma i nie może mieć sensu - trzeba, zdaniem Husserla, p r z e j ś ć o d l o g i k i f o r m a l n e j d o t r a n s c e n d e n t a l n e j, od logiki jako "pozytywnej" mathesis universalis do (w Husserlowskim sensie) Wissenschaftslehre.
Teza, że dojść do takiej "rzeczywistej logiki filozoficznej" można jedynie przez badania "subiektywno-logiczne" nie mogła być oczywiście sformułowana w Badaniach logicznych. Aczkolwiek bowiem ich tom drugi już otwierał - jak Husserl twierdzi w Logice - drogę do odkrycia świadomości transcendentalnej, to jednak nawet jeszcze w Ideach nie doszło do zrozumienia, iż obiekty logiczne i prawa logiki nie są po prostu d a n e jako obiektywnie istniejące resp. obiektywnie prawdziwe, lecz są k o n s t y t u o w a n e w sferze subiektywności, w aktach świadomości transcendentalnej. Zrozumienie to przynoszą dopiero Medytacje kartezjańskie i przede wszystkim Logika, wówczas zaś staje się też jasne, że deklarowany przez Fregego i podobnie myślących autorów antypsychologizm (antypsychologizm, z punktu widzenia którego psychologizmem skrajnym jest teoria Husserla) sam właśnie jest przykładem doktryny "naiwnego obiektywizmu" pozostającej w ramach owego "kładącego kres wszelkiej autentycznej filozofii" (transcendentalnego) psychologizmu.
Pytaniem, czy Husserl mial prawo twierdzić, że - wbrew opinii Fregego - właśnie jego badania "subiektywno-logiczne" w rozumieniu Logiki prowadzą do przezwyciężenia psychologizmu, nie możemy się tu oczywiście zajmować. Mam wszakże nadzieję, że przedstawione w niniejszym szkicu (z pewnością w wielu punktach zbyt skrótowe i pod wieloma względami upraszczające sprawę) wywody wystarczają w każdym razie do pokazania fundamentalnej rozbieżności stanowisk tych dwu autorów w tej kwestii. Można by naturalnie powiedzieć, że skoro nadają oni ostatecznie terminowi "psychologizm" sens zasadniczo odmienny, to nic dziwnego, że mogą sobie nawzajem psychologizm zarzucać. Rzecz jednak w tym, że jeśli mogli termin ten - odsyłający do problemu w obu przypadkach bez wątpienia pierwszoplanowego - w tak radykalnie różny sposób rozumieć, to dlatego właśnie, że drogi ich filozofowania, nawet jeśli gdzieś się spotykały, prowadziły w sumie w kierunkach przeciwstawnych, dając początek tradycjom, które nie przypadkiem przez wiele lat naszego stulecia ignorowały się nawzajem lub w każdym razie odnosiły się do siebie z wyraźną niechęcią.
W rozprawie Husserl i poszukiwanie pewności Leszek Kołakowski pisze, że autor Badań logicznych "lepiej niż ktokolwiek inny zmusił nas do uświadomienia sobie przykrego dylematu: albo spójny empiryzm z jego relatywistycznymi, sceptycznymi konsekwencjami [...] a l b o transcendentalny dogmatyzm", że jego wielką zasługą było doprowadzenie do skrajności dyskusji między "empirystą", który "będzie twierdził, że argumenty transcendentalne zakładają istnienie dziedziny znaczeń idealnych i że nie posiadamy empirycznych podstaw, by w nią wierzyć" i "transcendentalistą", który powie, że "argument, podany przez empirystę, zakłada monopol doświadczenia jako najwyższego trybunału naszej myśli, że właśnie ta uprzywilejowana pozycja jest przedmiotem pytania i że ustanowienie takiego monopolu jest arbitralne" i który ostatecznie "zmusza empirystę do wyrzeczenia się - w imię spójności - pojęcia prawdy", jako że "ktokolwiek konsekwentnie odrzuca ideę transcendentalną, musi też odrzucać nie tylko 'prawdę absolutną', lecz także prawdę tout court, nie tylko pewność jako coś już zdobytego, lecz także pewność jako nadzieję"11.
11L. Kołakowski, Husserl i poszukiwanie pewności, Warszawa 1987, s. 38-39 i 14-15.
Otóż, w ramach tak przeprowadzonej dystynkcji Frege bez wątpienia zakwalifikowany musi być jako "transcendentalista", z pewnością stoi on po stronie tych, którzy wierzą w transcendentalny Rozum i prawdę absolutną. Rozbieżność stanowisk Fregego i Husserla wydaje się jednak równie istotna, jak odmienność stanowisk "empirysty" i "transcendentalisty" w sensie Kołakowskiego: k o n c e p c j a p r a w d y a b s o l u t n e j i o b i e k t y w n e j j a k o d o s k o n a l e n i e z a l e ż n e j o d t e g o, c o s u b i e k t y w n e i t e o r i a p r a w d y t r a n s c e n d e n t a l n e j m a j ą c e j s w e j e d y n e m o ż l i w e ź r ó d ł o w s f e r z e s u b i e k t y w n o ś c i w ł a ś n i e tyle mają ze sobą wspólnego, że obie przeciwstawiają się poglądom "empirysty". Poza tym są tak zasadniczo odmienne, że choć powiada się, iż les extrèmes se touchent, to jednak niełatwo dostrzec, gdzie mianowicie ewentualnych punktów styczności należałoby szukać.
Andrzej Lubomirski, "Zweierlei Antipsychologismen: Husserl und Frege"
Zusammenfassung
Zusammenfassung
Der Aufsatz befasst sich mit der Relation zwischen Husserl and Frege in Bezug auf den Psychologismus. Im Gegensatz zum bestehenden Schrifttum nimmt er aber nicht die Frage nach dem vermeinten Einfluss von Freges Kritik des ursprünglichen Psychologismus Husserls, die den Verfasser der Logischen Untersuchungen zum Ändern seines Auffassung bewogen haben soliten, auf, sondern seinen Gegenstand bildet die Frage nach dem Sinn der Reflexion beider Denker in Bezug auf den Psychologismus and ihren Platz im Ganzen ihrer philosophischen Systeme.
Der Verfasser verweist darauf, dass Husserl - der am Ende zur Auffassung kam, logische Objekte selen konstituiert in Akten des (transzendentalen) Bewusstseins - einen Standpunkt vetrat, der zwar von ihm aus gesehen den einzig möglichen Weg der Überwindung des Psychologismus darstellte (der ganz besonders im Rahmen von Freges "naivem Objektivismus" unvermeidlich gewesen war), aber dafür vom Standpunkt der Frege'schen Theorie der absoluten Wahrheit, die von dem, was in irgendwelchem Sinn subjektiv sei, völlig unabhängig ist, als äusserst extreme Form eben jenes Psychologismus vorkommen musste. Hatten also auch beide Denker eine zienilich ähnliche Einstellung gegenüber einer Form des Psychologismus im 19. Jh. in negativer, kritischer Dimension ihrer Lehren, so zeigt doch der Vergleich der konstruktiven Inhalte jener Lehren, das sie in Hinsicht auf die hier erörterte, übrigens für beide entscheidende Frage, völlig auseinandergingen - eine Divergenz, die vielleicht später weitgehend das gegenseitige Verhältnis der philosophischen Traditionen, die an Frege and Husserl anknüpften, bestimmte.